Były sobie trzy wyjątkowe misie. Nazwano je Naturek, Społek i Biznek. Wiele lat nie znali się nawzajem.
Naturek mieszkał głęboko w lesie, otoczony przepiękną przyrodą. Miał mnóstwo przyjaciół wśród zwierząt. Kochał także rośliny, z którymi chętnie nawiązywał kontakt. Codziennie śpiewali i opowiadali sobie, jak minął dzień. Naturek kochał wszystkich, ale pszczołom wykradał miód. Był wielkim łasuchem.
Społek natomiast mieszkał w swoim domku, na skraju lasu. Bardzo rzadko bywał w lesie. Nie miał czasu na spacery. Całymi dniami pomagał swojej rodzinie i innym. Dawało mu to dużo radości, czuł się spełniony. Lubił uczyć, czasami nawet pouczać, co mu wytykano. Starał się, żeby wszystko wokół działało tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi.
Biznek był zabieganym samotnikiem. Uśmiechał się tylko do klientów. Mieszkał sam w dużej willi z ogrodem. Miał basen, fontannę i dużą altankę w ogrodzie, gdzie w lecie przyjmował swoich biznesowych gości. Właściwie do ogrodu wychodził tylko na spotkania z klientami. Nie miał czasu na rozmowy z roślinami, czy zwierzętami. W basenie też się rzadko kąpał. Biznes, klienci, sprawy, strategie, to było jego życie.
Pewnego dnia spotkali się przypadkowo na Miodowym Festiwalu. Stali razem w kolejce po kufle świeżego, pachnącego jeszcze miodu. Osy i pszczoły nie dawały za wygraną, więc wymachiwali łapkami, żeby je odgonić. I tak przypadkiem nawzajem się zdzielili, niechcący, łapkami. To był początek ich znajomości. Przeprosili się i przedstawili. Wzięli swoje kufle z miodem i usiedli razem przy stoliku. Początkowo rozmowa się nie kleiła, tylko ich pyszczki kleiły się od miodu. Kiedy się posilili usłyszeli muzykę. Na wszystkich zrobiła duże wrażenie.
? A co tam smutki ? powiedział Naturek i zaczął tańczyć w rytm muzyki, która nie pozwalała usiedzieć w miejscu.
Wkrótce Społek i Biznek do niego dołączyli. Przetańczyli tak cały wieczór i kiedy zmęczeni, ale radośni, chcieli się pożegnać, samotnik Biznek zaprosił ich do siebie. Mieszkał niedaleko. Przyjęli z radością zaproszenie i to był początek ich przyjaźni.
Spotykali się co tydzień i mieli coraz to ciekawsze, wspólne pomysły.
Pewnego dnia Społek zaproponował, żeby podjąć działania, dla dobra ich wszystkich. Takie działania, żeby przyjaciele z lasu nie ucierpieli, rodzina i przyjaciele Społka nie ucierpieli i żeby Biznek i jemu podobni dalej działali skutecznie, ale dla dobra ich wszystkich. Trochę się Biznek wahał, ale po namyśle podał plan działań dla wspólnego dobra, który wszyscy zaakceptowali. Podali sobie łapki i dla tej nowej, wspólnej działalności wymyślili znak zrównoważonego rozwoju.